Friday 6 May 2011

Kolejna porażka

Wydaje mi się, że dzisiejsza wizyta u psychologa nic mi nie dała. Rozmawialiśmy bardziej o moim życiu prywatnym niż o walce z tym lękiem. Myślę, że więcej chyba już nie można mi pomóc. Nie poznaje mnie z nowymi technikami walki, bardziej teraz szuka/sprawdza moją przeszłość, bada kim jestem. Nie mówię, że to złe. Tylko się zastanawiam czy dwie wizyty na tydzień mają sens. To wszystko.
Wracając do mojej fobii. Dzisiaj jechałem do centrum tramwajem. Sam przeszedłem przez ćwiczone wcześniej mosty. Podobno to progress - nie wiem. Jak wracałem do domu i wysiadłem z tramwaja to żeby wrócić do domu muszę przejść przez most nad droga szybkiego ruchu. Mam zdjecie tego mostu zamieszczone w galerii. Próbowałem go przejść. Udało mi sie dość do 1/3 długości. Co najdziwniejsze napięcia mięśni nie było, mimo tego jednak sie bałem i nie przeszedłem. Musiałem przez to iść na około i zajęło mi to dodatkowo 30 min zamiast 5 żeby wrócić do domu. Zajebiscie. Dodatkowo zaczął deszcz padać. Tylko zwiększyło to moją złość do tej choroby. Od dzisiaj obiecalem sobie ze do psychologa jeżdżę tramwajami. W końcu to musze pokonać, jak nie teraz to za 10 lat. Niestety tego drugiego nie mam w słowniku i jadę z koksem teraz. A ten czas jak i wszystkiego innego nastał teraz. Kończę to fobię. To kwestia czasu!!!!!!!!!!

No comments:

Post a Comment